Tuesday, September 05, 2006

Monday 4th of Sept - week 36



Dzisiaj byl Wielki Dzien. Pewnie dlatego nie moglam spac juz od 6., a teraz prawie umieram na wszelkie mozliwe dolegliwosci spowodowane stresem. Zebym tylko nie zaczela uczeszczac do Coffie shop'ow...
Pierwsze zajecia mam za soba. To bedzie chyba najlepszy kurs jezyka angielskiego jaki moglam sobie wyobrazic. Nie tylko nie bardzo zrozumialam zagadnienia ekonomiczne, bo w koncu studiuje na co dzien w Polsce geografie, ale tempo i stopien trudnosci slow wypowiadanych prze prowadzaca wprawil mnie w wielkie oslupienie. Chyba czas zaczac powaznie wertowac slownik. I nosic go zawsze przy sobie. Jak chusteczke higieniczna, tylko troche wieksza. [ Ale za to rownie przydatna :) ]
Bardzo zadziwilo mnie rowniez, ze zdecydowana wiekszosc stanowia studenci holenderscy. Nie tylko zaskoczyl mnie stosunek ilosciowy, ktory na jednym z wykladow przyniosl wygrana 15:3 dla holendrow, ale takze fakt, ze dla tych mlodych ludzi nie ma znaczenia, w jakim jezyku beda odbywac sie zajecia. Z tego co wiem, w Polsce tylko wybrani i geniusze wybieraja studia w jezyku wykladowym angielskim.
Chyba nie zjem dzisiaj obiadu z wrazenia :
A jesc jest tu fajnie, bo stolowka zadzwia nie tylko dostepnym asortymentem ale i wielkoscia. No i tym, ze wszyscy jedza w tym samym czasie, bo po wykaldach konczacych sie o godzinie 12:30 jest 75 minut przerwy na lunch. No i jakze tanio. I jak fajnie jest byc studentem miedzynarowodym - wystarczy tylko powiedziec po angielsku, ze nie otrzymalo sie jeszcze legitymacji studenckiej i juz Pani Kasjerka nabija cene jedzonka ze znizka studencka ;]
Jak dobrze, ze istnieje irlandzki pub O'sheas. Bo wlasnie tam pojdziemy sie dzisiaj stadnie odstresowac. A i piwo tansze jest w poniedzialki, ze specjalna przywieszka do kluczy, ufundowana przez organizacje studencka ISN, ktora to zorganizowala wspomniany juz dwutygodniowy program "Orientation".
Na koniec odnotuje slowa vice-dziekana School of Management, zebym nie zapomniala: "Don't forget to keep the balance between studying and having social life and etertainments- this secod cannot be less important".

To wlasnie jest tryskjacy pozytywna energia Rob Verhofstad.


A to (od lewej): Ania, ja, Rafał. Jemy przepyszne Stroopcrombers.. czy jakos tak. W kazdym razi e pyszne sa to wafle z karmelem w srodku. Do tego kawa :)

No comments: