W zasadzie albo spie, albo imprezuje, albo czytam.
Dziesiatki, setki stron.. ;]
Ale nie narzekam !
Wszystko wrocilo dzisiaj do 'normy'(holenderskiej oczywiscie). Od rana leje jak z cebra. Podarlo mi sie moje wdzianko przeciwdeszczowe, ale juz w czwartek przyjdzie od rodzicow paczka: laptop i moje przeciwdeszczowe spodnie i kurtka !!! Nie moge sie doczekac [oczywiscie bardziej tego pierwszego, niz drugiego :) ]
Piatkowa impreza podobno byla fajna - ja nie poszlam. Bylam zmeczona po czwartkowej imprezie "Black&white". No i w sobote odwiedzilismy "Boogie Wonderland"- gdzie poznalam Holendra (w zasadzie uznal, ze tez jest troche Polakiem, bo jego babcia jest z Polski), ktory w zasadzie byl nie tylko dla mnie, ale i dla Mariony i Steffi jak kochany tatus (nie tyle wiekowo, bo lat mial 22, co swoim zachowaniem) - co chwile kontrolowal, czy mamy pelne szklanki i czy dziewczeta maja co palic - jesli nie, od razu spieszyl z oferta. Ba! nawet nie pytal - wreczal brakujacy w naszych raczkach element.
Wczoraj malo nie spadlysmy z krzesel, kiedy to delektujac sie leniwym wieczorem na naszej Wiosce, zaproponowal (sms-em) spotkanie: czy nie chcialabym ktoregos wieczoru wyjsc gdzies z grupa i z nim :
Postanowilysmy sprawdzic, czy postawa ojca Wirgiliusza mu sie spodobala i zaprosilysmy go dzisiaj do O'shea's. Bardzo sie ucieszyl, aczkolwiek z gory zapowiedzial, ze bedzie sam. Egoista ;]
Mariona wzywa na obiad. Dzieki Bogu - wreszcie ktos wyrwal mnie po tylu godzinach siedzenia z pracowni komputerowej. Ile mozna czytac.
1 comment:
Hej!
Nie wiem czy się z tym spotkałaś ale holendrzy mają taki zwyczaj, że jak są w pubie...to zawsze kupują dla siebie i znajomych. Tyle, że tak robi każdy po kolei kupując dla wszystkich i wychodzi po prostu po równo.
Ja jak byłam tam pierwszy raz to się nieco zdziwiłam, że tacy fajni i nam piwko stawiają...ale potem ktoś mi wyjąśnił jak to jest.
Holender sam nie miał jakoś odwagi powiedzieć wprost, że teraz nasza kolej :)
Pozdrawiam!
Ania
Post a Comment