...cierpliwie odkrajał ogonki od fasolki :)
Mariona roztaczajaca swoja opieke nad fasolka :)
Veronika - sama o sobie twierdzi, że nie umie gotować, ale tego dnia bardzo starala sie pomoc i nawet dobrze jej to wychodzilo :)
Mariona i ja :)
Juz prawie gotowe - pierwsza patelnia to danie wymyslone przeze mnie: makaron azjatycki, salatka azjatycka (różne rzeczy tam sa w zalewie slodko - kwasnej), brokuly, cukinia (a moze to kabaczek jest..) i sos chili, ktory kiedys kupilam, ale nie jest chili tylko slodki. Bardzo pasuje :). Drugie to ryz, z papryka i cebulka, kukurydza i kabaczkiem. PYCHA !!!
Zaczęlismy od przystawek - kanapki Veroniki, hiszpanskie wedliny, salatka Antonii, Mozarella i pomidory, szparagi i salatka kartoflana.
Chyba smakowało :)
Na deser byly lody - zalapalam sie na resztki... (to chyba tak w ramach podziekowania za moja goscinnosc i jedzenie..)
Generalnie bylo duzo ludzi, duzo sie dzialo no i najwazniejsze, to co tygryski lubia najbardziej - bylam zadowolona, ze zrobilam cos co sprawilo innym przyjemnosc :)
No comments:
Post a Comment